4 sezon to porażka. Masa głupot, irracjonalnych scen, nic niewnoszących flachbacków, bezsensownych wątków (np. gwałt Arturito), wzniosłych monologów, przesadzonej do granic możliwości akcji i, co najgorsze, nudnych jak flaki z olejem wykładów "genialnego" Profesora, którego plan to czysta prowizorka poparta...
Kiedy wydawało się, że rok 2020 już niczym gorszym nie zaskoczy, pojawił się on. Najbardziej bezsensowny i pozbawiony logiki gniot, jaki kiedykolwiek wypuścił Netflix. Każdy kolejny odcinek, każda kolejna scena to coraz mocniejsze naplucie w twarz widzowi. Szósty odcinek koniecznie z lektorem; lepszego podsumowania...
Cały sezon jedno wielkie nieporozumienie, scena ucieczki gandi jest niczym wjazd Hanki Mostowiak w kartony
...i odpuszczam. Nie wierzę, że z serialu trzymającego w napięciu NATURALNEGO, świetnie prowadzonego, zrobiło się kino sensacyjne z lat 90. Koleś RoboCop po prostu niszczy sens całego serialu. Nieśmiertelny typ z umiejętnościami Chucka Norisa do unikania kul. Sory ale końcówka 5 odcinka była tak głupia, że wyłączyłem...
więcej... z 4 sezonem to jest jakieś nieporozumienie. Nadęte dialogi, przerysowane postaci... To wygląda jak jakaś parodia oryginalnego "Domu z papieru". Żal to oglądać.
Najpierw zacznę od ogółu. Wrażenie - sezon mocny, dużo dynamiki, zwroty akcji i kreatywne intelektualne zagwodki. Cieszy mnie wprowadzenie od 3. sezonu nowych bohaterów - Marsylia pozornie cichy, ale robi dużą różnicę, Bogata podobnie. Kreatywna gra aktorska bez zmian, nadal na duży plus. Jeśli chodzi o mankamenty...
1 i 2 to sztos, 3 zwiastował katastrofę co potwierdził aktualny oczekiwany przez wszystkich 4 sezon.
Absurdalne zachowanie i uwstecznienie profesora ciężko się ogląda. Zmarnowany potencjał. Sądzę, że próbowano uratować serie wątkami miłosnymi. Niestety tylko pogorszyło całokształt. Smutny upadek domu z papieru.